Z samym sobą rozmowy 2Traceur, któż to taki? To człowiek, który podąża ścieżką, której nikt mu nie narzucił. To człowiek dążący do samodoskonałości, do bycia ponad przeszkodami, nie zawsze tymi materialnymi. To człowiek uprawiający Le Parkour i... podejmujący ryzyko. PK jest formą aktywności określaną jako "ekstremalna", czyli po prostu jest niebezpieczna. Pociąga za sobą ryzyko połamania kości, zwichnięcia stawów, wybicia zębów, no a także śmierci. Zresztą każdy chyba słyszał (lub czytał) o śmiertelnych wypadkach związanych z uprawianiem PK. Każdy z nas zna tę chwilę wahania przed skokiem nad dużą wysokością. Każdy pewnie czuł jak drżą mu ręce tuż przed czymś nowym, co jest dla nas pokonaniem własnych barier. Jakiś głosik mówi nam, że jednak tam daleko w dole jest twarda ziemia, a spotkanie z nią nie jest naszym marzeniem. Wtedy właśnie ważą się nasze możliwości do "stopnia trudności". Co wtedy robicie? Ja sam, jeśli stwierdzam, że mogę, że jestem w stanie tego dokonać, to staram się pokonać strach i osiągnąć cel, który sobie wyznaczyłem. W przeciwnym razie po prostu sobie odpuszczam. No tak, wszystko ładnie, pięknie, ale ten schemat nie sprawdza się zawsze. Problem pojawia się, gdy ktoś ma zbyt wielką ambicję, lub mniemanie o sobie. Postanawia wtedy, że pokona tę przeszkode, bez względu na wszystko, że nie odpuści sobie dopóki nie osiągnie celu. Cóż, można to nazwać metodą prób i błędów, a nie jest to moja ulubiona metoda. Nie dość że stwarza niebezpieczeństwo to jeszcze jest nieefektywna. Wciąż pamiętam bezowocne próby zrobienia salta ...i obite plecy. Tak samo jak próbę sforsowania 3 metrowej ściany, z zerowym skutkiem. No ale jeśli takie "ćwiczenia" odbywają się na poziomie gruntu, na miękkim podłożu, to w sumie nie są jakoś bardzo niebezpieczne, czy karkołomne. Może nawet czegoś kogoś nauczą, ale dla mnie to strata czasu. Jednak co jeśli ktoś przeniesie takie próby na trudniejsze warunki, na wysokość gdzie otoczeny będzie przez stal i beton? Tu już nie ma miejsca na błędy. |
Parkour to coś, w czym trenuje się nie tylko ciało - to sport, do którego na dłuższą metę niezbędny jest zdrowy rozsądek. Bez niego prędzej czy później osoba go uprawiająca coś sobie zrobi, w najgorszym przypadku zginie. To jak hamulec bezpieczeństwa, który zapobiega podejmowaniu głupiego ryzyka. Bo nie da się do końca ryzyka wyelimować, zawsze wisi nad nami możliwość popełnienia tragicznego w skutkach błędu. Lecz czy David Belle podejmuje ryzyko skacząc z kilku metrów między blokami? Na pewno tak, ale on ma umiejętności, dzięki którym wyląduje i nic sobie nie zrobi. Podejmuje ryzyko, lecz dla niego jest to małe ryzyko, które jednocześnie cechuje rozwaga - bo on to potrafi zrobić. Jedynie jego błąd czy rozkojarzenie może spowodować upadek. A gdyby to samo ryzyko podjął ktoś kto od niedawna uprawia PK? Cóż, to właśnie dla mnie jest to głupie ryzyko, gdyż tu już nie tylko jego błąd decyduje o tym, czy upadnie. Czasem jest to tylko czysty fart - ten ktoś może wylądować, ale wcale nie musi. I to jest właśnie najgłupszy błąd, gdy ktoś chce się nauczyć czegoś, na co nie jest gotowy. Często błędnie myśli, że robi błąd, w stylu "źle ułożyłem ręce", lub "źle się odbiłem". Prowadzi to do tragedii, gdy ktoś rzuca się z motyką na słońce, gdy chce więcej niż może mieć. Trzeba jednak sobie wtedy odpuścić i odejść, nie warto bez powodu ryzykować zdrowia i życia. I choć duma wtedy boli, to dzięki temu będziemy mogli trenować dalej i kiedyś osiągnąc cel, nie ryzykując przy tym głupio. Beregond |