Szalone EkstremaCzy warto robić rzeczy naprawdę niebezpieczne?Biegniesz po dachach przyosiedlowych garaży, słyszysz krzyk jakiegoś starszego mężczyzny grożącego policją, wiesz że nic nie niszczysz, ale słupek adrenaliny rośnie. Skok. Wspinasz się w górę. Długi przeskok miedzy dachami, następne parę stopni, wąski przeskok miedzy ścianami, szybka wspinaczka. Poziom adrenaliny u szczytu. Czujesz, że możesz zrobić wszystko. Skaczesz. Lądowanie nie było zbyt miękkie, ale nic cię nie boli. Biegniesz jeszcze parę metrów, opierasz się o ławkę, parę oddechów, jesteś zmęczony, ale chcesz biec dalej. Jeden krok i lądujesz na ziemi powalony przytłaczającym bólem w kostce. Dopiero teraz czujesz, że lądowanie było naprawdę twarde. Zastanawiasz się, czy było warto... Wielu z nas trenuje dla adrenaliny, tej niesamowitej substancji, która płynie w naszych żyłach, daje nam siłę, uśmierza ból, sprawia, że czujemy, iż można robić rzeczy, których nie moglibyśmy robić normalnie. Wydaje się, że to tylko złudzenie, ale tak jest naprawdę. Adrenalina powoduje obkurczenie naczyń krwionośnych, przez co zwiększa ciśnienie krwi. Dokrwione mięśnie dostają więcej tlenu, są w stanie pracować z większą mocą. Zmysły pracują szybciej, serce zaczyna bić mocniej, zwiększa się szybkość oddechu, a jednocześnie rozluźniają się mięśnie gładkie, dzięki czemu oddechy są głębsze. Zwiększa się wytrzymałość. Naprawdę możemy więcej. Niestety, wraz ze zwiększeniem sprawności mięśni i wytrzymałości na zmęczenie, wcale nie poprawia się wytrzymałość naszych kości, stawów czy mięśni. Kiedy przesadzimy, bardzo łatwo możemy zrobić sobie krzywdę, jednak nie poczujemy tego, bo adrenalina ma też działanie przeciwbólowe. Pracując uszkodzonymi mięśniami, czy stawami, zrobimy sobie jeszcze większą krzywdę. Uprawiając jakąkolwiek dyscyplinę ekstremalną, musimy pamiętać o własnym bezpieczeństwie. Zawsze musimy myśleć o tym, co robimy, wiedzieć na co możemy sobie pozwolić a czego nasz organizm nie wytrzyma. Często ćwicząc, nie tylko poprawimy nasze umiejętności, ale i poznamy nasze granice fizyczne. |
|
Tylko regularny trening pomoże nam przygotować ciało do poważniejszych wyczynów. Jeśli poddamy się adrenalinie bez przygotowania fizycznego, musimy się liczyć z tym, że nie obejdzie się bez bólu, poważnych kontuzji czy nawet kalectwa. Należy zastanowić się, czy uczucie towarzyszące niebezpieczeństwu jest warte konsekwencji. Siedzisz na ławce przed domem, pogoda jest piękna, słońce przyjemnie grzeje w twarz. Pobiegałbyś. Nie możesz, jeszcze miesiąc w gipsie, jeszcze trzy tygodnie rehabilitacji i tygodnie wracania do formy. Ale już cieszysz się na to uczucie, gdy znów będziesz biegł i znów w żyłach krążyć będzie zwiększona dawka adrenaliny. Mikunda |