poprzednia strona |  spis treści |  następna strona

Na zmęczone mięśnie

Miałeś może kiedyś ból pleców lub szyi po źle przespanej nocy? A może wstawałeś cały obolały? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedziałeś "tak", to jest to artykuł specjalnie dla Ciebie. Jednakże innym też gorąco polecam.

Zacznijmy od technikaliów. Ból pojawia się, jeśli podczas snu nasze mięśnie są napięte. Książkowy przykład to przypadek, gdy źle ułożymy głowę przed snem. Nad ranem nie możemy wstać, gdyż ból w szyi, a czasem nawet w plecach, powala nas na łóżko. Mięśnie nie wytrzymują tak długiego napięcia i mamy kilka dni z głowy. Inny przypadek: wstajemy rano, po wczorajszym ciężkim treningu i czujemy się, jakbyśmy przebiegli dziesięć kilometrów. To też przypadek, gdy nasze mięśnie były napięte przez noc. Jednak odczuwamy mniejszy ból, bo nie wynikało to z złego ułożenia ciała, a mięśnie np. nogi, są silniejsze niż szyjne, więc wytrzymują więcej.

Gdzie więc leży przyczyna? Często po treningu nasze mięśnie drgają. Lecz nie tak, jak drgają przy ich napinaniu, to akurat sygnalizuje brak magnezu w naszym organizmie. Ja np. miałem taki "tik" ostatnio w prawej nodze - jeden z mniejszych mięśni uda kurczył się i rozkurczał się średnio 2x na sekundę. Oto dowód, że mięśnie mogą się kurczyć bez naszej woli, bo ja nad tym kontroli nie miałem. Jednak dotyczy to mniejszych partii mięśni, nieprzyzwyczajonych do dużego wysiłku. Większe, (np. mięsień brzuchaty łydki) są tak często napinane w ciągu dnia, że wręcz się do tego przyzwyczajmy, nie czując tego. Zapewne Ty, drogi czytelniku, czytając ten tekst, też masz teraz napięte z połowę mięśni, nie zdając sobie z tego sprawy. Nie wierzysz? Sprawdź? A widzisz? Wadą jest niestety to, że nieświadomi, przypadkiem możemy napinać te mięśnie tuż przed snem. To właśnie jest powód bólu.

Wyjściem z tej sytuacji jest pewna "asana" - figura podpatrzona z jogi. Jest bardzo, wręcz banalnie, prosta. Tuż przed snem, już w łóżku, należy położyć się na plecach, rozłożyć odrobinę ręce, nogi w lekkim rozkroku, głowa ułożona wygodnie. A teraz zasadnicza część ćwiczenia: napinamy mięśnie stóp i podudzi (dokładnie wszystkie partie), a następnie rozluźniamy je, zostawiając je w takim stanie. Następnie i idziemy wyżej: to samo robimy (po kolei) z mięśniami ud, pośladków, pleców i brzucha, ramion, przedramion, dłoni, szyi, nie zapominając o mięśniach twarzy - trzeba je rozluźnić do tego stopnia, żeby nawet usta się otwarły pod wpływem swojego ciężaru. ("Dopiero, gdy napniesz mięśnie, wiesz kidy są rozluźnione" - jak to mawiają jogini) Gdy już jesteśmy w takiej rozluźnionej pozie, można poćwiczyć oddychanie. Po prostu robimy głębokie wdechy i wydechy, starając się aby przepona charakterystycznie nie "drgała". Ja dopiero dzięki temu ćwiczeniu nauczyłem się oddychać głęboko i równo.
A co do naszej pozy, jeśli wykonujemy ja dobrze, to poczujemy miłe mrowienie. Starajmy się wtedy nie wykonywać żadnego ruchu. Wyczujecie wtedy, które mięśnie same się napinają. Jednak idę o zakład, że długo tak nie wytrzymacie. Nasze mięśnie potrzebują ruchu, choćby bardzo małego. Po kilku minutach nie będziecie mogli już wytrzymać bezruchu. Sprawdzone na sobie!

Swoją drogą pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak się dzieje? Gdy się nie ruszamy, w naszych mięśniach gromadzi się jakiś kwas. Gdybyśmy leżeli np.. nie przytomni w bezruchu przez ok. trzy godziny, dostalibyśmy ataku podobnego do padaczki, właśnie przez ten kwas. A poza tym nasze mięśnie są wręcz "uzależnione" od ruchu, i dlatego tak dziwnie się wtedy czujemy.

Jedna seria tego ćwiczenia wystarcza, jednak jeśli jesteście ambitni, to prawdziwi jogini, gdy już nie wytrzymują, napinają mięśnie jeszcze raz i powtarzają ćwiczenie. (Ponoć ma to jakiś dobry wpływ na organizm)

To ćwiczenie powinno wam pomóc w tym, aby być codziennie wypoczętym. Jednak nie pomoże, jeśli przesadziliście z treningiem i dorobiliście się zakwasów. (Do tych ludzi kieruję słowa - "Tylko umiar, daje bezmiar" [nie pamiętam, kto napisał te słowa]) Pamiętajcie: noc jest po to, aby mięśnie wypoczęły. I tym optymistycznym akcentem kończę ten długi tekst. Dlaczego taki długi? Bo mięśnie są dla trauceura narzędziem pracy i potrzeba, aby o nie dbał.

Smok Beregond

poprzednia strona |  spis treści |  następna strona

na górę