Akrobatą być...

Czyli czym jest akrobatyka i co ma do PK


Większość ludzi spojrzała na tytuł i zapewne w umysłach zaświtało jedno słowo "znowu", akrobatyka w PK to poruszany temat tak często, że niektórzy zapewne już przestali dawno czytać ten tekst. Jednak sądzę, że ten artykuł będzie czymś innym niż zbieraniem argumentów aby udowodnić tezę, że akro jest sux/roxx. Ten mini felieton powstał po to uruchomić szare komórki traceurów i pokazać im, że ten spór to orka na ugorze i aż dziwne że nikt rozsądny nie zakończył go dawno temu.

Dwa numery temu mogliście przeczytać dwa artykuły o akrobatyce autorstwa Neverminda i Stankola, przedstawili oni dwa bardzo skrajne poglądy, poleciały mocne słowa i niekiedy całkiem sensowne argumenty, jednak po przeczytaniu obydwu artykułów poczułem niedosyt. W artykule Stankola czytamy o akrobatach płynnie "czesających" salta nad barierkami i robiących gainery w pełnym biegu, zaś Nevermind przedstawia nam amatorów koślawych śrub i backflipów, a gdzie jest środek?

Głównym zarzutem pod względem akro jest zwalnianie biegu, to prawda, wprawdzie naskok i obrót to ułamek sekundy, ale większość domorosłych akrobatów uważa że robią salto kiedy wylądują nie dotykając tyłkiem ziemi, i tu mamy problem...

I ZASADA LE PARKOUR:
PRZEMIESZCZAĆ SIĘ SZYBKO I PŁYNNIE [FLOW]


Mamy złamanie pierwszej zasady, powstanie z "kucków" trochę trwa, a większość "salt" i tak nie może się pochwalić choćby takim zakończeniem, wspaniały argument na nie, ale...

Początkujący traceurzy nie potrafią zrobić nawet monkeya aby się nie zatrzymać, więc czemu ludzie grzmią że akro spowalnia bieg? Może pora na znalezienie złotego środka dla tego punktu, otóż Traceur bez flow to tylko człowiek skaczący przez barierki, podstawą treningu powinien być flow kiedy potrafisz płynnie przemieszczać się pokonując przeszkody zrozumiesz, że bieg to sekwencja sytuacji i ich rozwiązań, murek - monkey, barierka - turn, zeskok w dół - dismount, ziemia - roll, zeskok w dół - czemu nie frontflip, nie zatrzymam się wyląduję gotowy do biegu, jednak wymaga to czegoś jeszcze...

II ZASADA LE PARKOUR:
PERFEKCJA


Jeżeli masz się przemieszczać szybko, musisz to robić bezbłędnie, błędy spowalniają, niszczą flow. Więc ćwicz! Doprowadź vaulty do perfekcji, kiedy przeskakujesz dashem murek, musisz być gotowy na bieg, na zrobienie następnego vaulta, jeżeli nie umiesz wykonać czegoś perfekcyjnie, nie utrzymasz flow, nie ma flow nie ma PK. Jeżeli potrafisz zrobić flipa perfekcyjnie, w biegu i płynnie przejść do vaultów, nie zniszczysz flow, wtedy to jest PK.


III ZASADA LE PARKOUR:
POCHODZENIE LE PARKOUR


Kto stworzył PK każdy wie, jakie są podstawowe vaulty zapewne też, a więc znamy historię PK, znamy vaulty przeanalizujmy więc to. David pochodzi z akrobatycznej rodziny, akrobatykę ma można powiedzieć we krwi, jednak nudziło go to i postanowił stworzyć coś co będzie w jakiś sposób go satysfakcjonować, stworzył Le Parkour. Większość traceurów zna vaulty po nazwach funkcjonujących w PK, nie zdaje sobie jednak sprawy że przecież większość z nich ma znacznie starszy rodowód niż ten pod nazwą np. Split vault, znany w akrobatyce od dawien dawna jako przeskok rozkroczny. Większość Traceurów zapomniała o prawdziwym rodowodzie PK, o tych akrobatycznych korzeniach i nie może zcierpieć, że PK jest z nią utożsamiane, bo przecież w akrobatyka to sport a w PK liczy się też...

IV ZASADA LE PARKOUR:
FILOZOFIA


PK to łamanie własnych barier, przełamywanie strachy, udowodnienie sobie że możemy coś zrobić i że nie ogranicza nas w tym nic. W tym momencie przychodzi mi do głowy scena z cudownego filmu Arvinda "My story" scena w której na ekranie widzimy słowa "zawsze chciałem zrobić bflipa" czy właśnie nie o to chodzi w PK, aby spełnić swoje marzenia, pokazać sobie, że można, a czy to jest skok z 4m czy salto, czy to jest tak rażąca różnica?

V ZASADA LE PARKOUR:
KAŻDY MA WŁASNĄ DROGĘ PK


Każdy oczekuje od PK czegoś innego, jedni poprawy fizycznej, inni doskonalenia siebie, głupotą jest spoglądanie na to co inni robią lub mówią, jeszcze większą głupota jest mówienie komuś co ma robić, PK to synonim wolności a niektórzy samozwańczy guru chcą (umyślnie bądź nie) to zmienić, podstawa to szukać własnej drogi.

SUBIEKTYWNE PODSUMOWANIE
Le Parkour to przede wszystkim flow, jeżeli nie potrafisz go utrzymać to obojętne czy robisz same vaulty, czy przetykasz je flipami, to nie jest prawdziwe PK, prawdziwym PK nazywam nie zahamowaną płynność, kiedy Traceut jest jak fala której nic nie zatrzyma, wtedy nie ważne jest to czy przepływam nad przeszkodami vaultami, czy wiruję flipami, ważne jest to że płynę. Dlatego jeżeli nie płyniesz a robisz salta, nie nazywaj tego Parkour, ale akrobatyką, przecież to nie wstyd, a będziesz postrzegany jako dobry akrobata a nie kiepski Traceur.

Mikunda