Granica błędu

"Skończyłbyś wreszcie z tym skakaniem, czy jak to tam określasz, pakrurem. W końcu sobie coś zrobisz!" -Jasssne, jeszcze czego. - pomyślał szybko - Równie dobrze może mi się coś stać w domu, wcale nie musze wtedy trenować!

Ile razy tak pomyśleliście? Pewnie bardzo dużo. Tak jak i ja myślę, gdy słyszę tego typu teksty. Bo rzeczywiście jakiejś szczególnej teorii na to, kiedy spotykają nas niebezpieczne sytuacje po prostu nie ma - coś takiego może nam się przydarzyć wszędzie - w pracy, w domu, w szkole, czy wreszcie na treningu. Ale czy zawsze nie mamy na to żadnego wpływu?

Tak jak zawsze chciał jak najbardziej urozmaicić swój trening. Może nie jest to niewykonalne, ale łatwiej o finezje i "twórcze" myślenie biegając wciąż tymi ścieżkami, trasami. Tak jak zwykle chciał być tam, gdzie wcześniej nie był. Skręcił w pierwszą uliczkę, co do której był pewny, że nie była przez niego odwiedzona. Długi sprint, skok na murku, lądowanie, roll. Potem skręt w lewo, prawo, a potem długa prosta. Lecz niespodziewanie ledwie minął sie z kimś o centymetry...

Większości takich niebezpiecznych sytuacji możemy zapobiec, lub przed nimi umknąć. O ile myślimy. Jeśli tak nie jest, to jest to przyczyną głupiego ryzyka. Bo o ile myślimy, to staramy się unikać sytuacji, w którch nie mamy szans, choćby takiego spotkania z pędzącym samochodem twarzą w maskę. Jeśli zaś jest inaczej, to osoba taka nie dość, że takich sytuacji nie unika, nie boi się ich, to jeszcze często włazi na środek ulicy, żeby je sprowokować.

Błędem byłoby napisanie, że omal na kogoś nie wpadł. To ktoś, albo raczej jacyś ktosie omal nie wpadli na niego. Chwilę zadumy z jego strony przerwał krzyk tamtych: Dawaj komórkę, k***a!!! Gdy w dodatku dostrzegł kątem oka jakiś błysk (nóż czy co?) nie trzeba było mu dodatkowej motywacji - nogi same go niosły. Szybki skok, podciągnięcie i już był na jakimś garażu. Następna ściana i był już na dachu jakiegoś niskiego budynku. Cholera, jak tu wleźli? Argh, kto tu zrobił te głupią drabinkę?!?

Często po pokonaniu strachu, który wcześniej blokował nas przed zrobieniem czegokolwiek, pojawia się jej przeciwność, kolejna skrajność - zbytnia pewność siebie. Powoduje ona, że chcemy pokonywać wciąż kolejne bariery, ale.... nie zawsze będąc na to gotowym. Chcąc powtórzyć początkowe sukcesy, w których wystarczyło pokonać strach, często myśli się - pokonam tą przeszkodę, wystaczy się nie bać. Tjaaa... Wytrzymam zderzenie z ciężarówką, wystarczy się nie bać. Cóż, i w jednym i drugim odwaga to nie wszystko.