PK na wsi


Jak wiadomo, Parkour to sztuka poruszania się polegająca na swobodnym pokonywaniu napotkanych przeszkód. A co, jeśli przeszkód zabraknie?


Parkour to sport raczej miejski. Większość traceurów pochodzi właśnie z miast i miasteczek. Tam sprawa jest łatwa: dużo obiektów, w tym duża część obiektów "użytku publicznego". Chodzi mi tu o ławki, murki, barierki, a nawet chodniki, które są wspólne, należą do wszystkich, a przez to do nikogo. Nikt nie wygoni mnie, gdy zacznę ćwiczyć vaulty na ławce, która przecież należy także do mnie. Gorzej jest, gdy chodzi o obiekty prywatne, czyli np. ogrodzenie, które zasponsorował mieszkaniec posesji. Wiadomo: o swoje każdy się troszczy najbardziej.

Tu właśnie leży największa bolączka, gdy chodzi o uprawianie PK na wsi. Gdyby z mapy wykreślić wszystkie prywatne obiekty, okazałoby się, że jedyne co zostało to... asfalt, boisko do piłki, straż pożarna i parę drzew. Nie jest to zbyt optymistyczny widok, ale niestety prawdziwy.

Jednak nie sądzcie, że przez to uprawianie PK na wsi jest niemożliwe. Jest tylko nieco utrudnione. Tak jak w filmie Arvinda "nieważne gdzie ćwiczysz", tak samo tu to motto obowiązuje. Trudne warunki rozwijają, pamiętajcie o tym, bo żeby zaprezentować wysoki poziom PK na trudniejszej miejscówce, tak czy inaczej trzeba umieć więcej. No a poza tym jeśli ktoś będzie chciał, to wystarczy wystawić na podwórko krzesło albo stół i na nim ćwiczyć vaulty.

Koszmar traceur'a

Oczywiście można wyznaczyć sobię trasę biegu przez cudze podwórka. Jest to świetna zabawa (adrenalina!), ale i pewne ryzyko, że ktoś Cię przyłapie i poskarży Twoim rodzicom. W końcu to jest wieś i każdy każdego zna. No i trzeba tu też opócz siły, używać także, albo raczej przede wszystkim, rozumu. Czasem trzeba się zatrzymać, rozejrzeć bądź przyczaić. No i trzeba umieć tak wszystko rozplanować, aby nikt Cię nie przyłapał. To bardzo emocjonująca zabawa i podnosi poziom adrenaliny, ale ryzyko niestety jest.

Na koniec parę rad dla tych co biegają na wsi (tak jak ja): Nie skracajcie sobie drogi przez pola uprawne, bo żadna frajda biegać po płaskim terenie, a tylko niszczycie cudzą pracę. Jeśli już biegacie po cudzych podwórkach, to dla ułatwienia powiem, że ludzie są ślepi i rzadko coś dostrzegają, no i uwaga na psy, bo zwracają na was uwagę :)

Beregond